BLS: bilans po roku
Z końcem marca mija pierwsza rocznica pojawienia się na rynku systemu BLS działającego na wspólnych dla wszystkich ubezpieczycieli zasadach. To jeden z najważniejszych projektów polskiego rynku ubezpieczeń komunikacyjnych ostatnich lat. Jak sprawdza się w praktyce?
W prima aprilis, czyli 1 kwietnia 2015 r., dzięki wielomiesięcznej pracy firm zrzeszonych w PIU, udało wcielić się w życie program umożliwiający poszkodowanym w stłuczkach i wypadkach likwidację szkody bezpośrednio u swojego ubezpieczyciela. Cały proces obrazuje poniższa infografika.
Po pierwszym roku działania BLS-u znamy już opinie klientów na temat tej usługi, poznaliśmy również jej mankamenty czy niedociągnięcia. W tym czasie obserwowaliśmy też, jak kolejne firmy dołączają do systemu. I w oparciu o te informacje możemy wyciągnąć pierwsze wnioski.
W swoim towarzystwie? Klienci są na tak
Z badań zrealizowanych na początku 2016 roku na zlecenie Liberty Ubezpieczenia wynika, że ponad połowa pytanych osób wolałaby zlikwidować szkodę u swojego ubezpieczyciela, a nie w firmie, w której ubezpieczony jest sprawca kolizji czy wypadku drogowego. Taki sam odsetek respondentów zadeklarował, że na ich decyzję o wyborze polisy wpływa fakt, czy dana firma posiada w swojej ofercie BLS bezpośrednią likwidację szkód (Tomasz Suski, wicedyrektor ds. likwidacji szkód Liberty Ubezpieczenia, mówi: Ponad 50% badanych stwierdziło, że wybierając ofertę ubezpieczenia, wzięłoby pod uwagę to, czy dany zakład oferuje BLS). Ponadto ze wspomnianego badania wynika, że ponad 80% klientów jest zadowolonych z BLS i dzięki tej usłudze chętniej odnowi swoją polisę. Brzmi to wszystko bardzo pozytywnie, ale nie powinniśmy zapominać, że w ostatnim roku pojawiały się też sporadyczne głosy krytyki.
Sporna kwestia…
Sprawę nagłośniła Concordia Ubezpieczenia. Towarzystwo postanowiło nieco poprawić BLS, bowiem w wersji opracowanej przez PIU z usługi mogą korzystać tylko te osoby, które zostały poszkodowane przez sprawcę, posiadającego polisę OC w jednej z firm należących do systemu. Sytuacja ta rodzi wśród klientów pewne niezrozumienie przy zgłaszaniu szkody. Klienci nie mają bowiem pewności czy sprawca zdarzenia posiada OC u ubezpieczyciela będącego członkiem BLS-u. I, prawdę powiedziawszy, niekoniecznie powinno go to interesować, bo jako poszkodowany nie musi przecież się orientować we wszystkich niuansach funkcjonowania rynku polis komunikacyjnych. Jak z sytuacji wybrnęła Concordia? Zaproponowała swoim klientom, że likwidować będzie wszystkie szkody spełniające pozostałe warunki określone w systemie PIU (np. wartość szkody mniejsza niż 30 tys. zł, nie więcej niż dwóch uczestników zdarzenia), niezależnie od tego, czy ubezpieczyciel sprawcy dołączył do BLS-u, czy nie.
BLS bez wpływu na ceny
Co jakiś czas w ostatnich miesiącach powraca dyskusja na temat wpływu BLS-u na wzrost cen OC. Eksperci branżowi wskazują jednak, że jest on znikomy. To m.in. z uwagi na to, że w systemie BLS likwidowana jest stosunkowo niewielka liczba szkód komunikacyjnych. Wzrost cen OC jest oczywiście obserwowany, ale należy go łączyć raczej ze złą kondycją finansową branży, rosnącą wartością wypłacanych odszkodowań i świadczeń, a także publikowaniem kolejnych wytycznych przez KNF.
Co dalej?
Co istotne, nie widać, aby BLS w jakiś sposób faworyzował większe towarzystwa kosztem mniejszych, które muszą bacznie przyglądać się wszystkim wydawanym na likwidację sumom. A przed 1 kwietnia 2015 r. można było usłyszeć o takich obawach. Co zatem czeka BLS w kolejnych miesiącach? Powinniśmy spodziewać się, że kolejne firmy zaczną dołączać do systemu. W tej chwili należą do niego: Concordia Ubezpieczenia, Ergo Hestia, PZU, UNIQA, Warta (od 1 kwietnia 2015 r.), Aviva, Liberty Ubezpieczenia (od 1 lipca 2015 r.) i Gothaer (od 31 października 2015 r.). Równo rok po starcie BLS-u, a zatem 1 kwietnia 2016 r., do programu dołączy AXA Direct.