Polsko-ukraińskie samochody podnoszą cenę ubezpieczenia?
Przy wschodniej granicy dużym problemem są pojazdy, których właścicielami są wspólnie Polak i Ukrainiec. Współwłasność auta nie jest w tych przypadkach sposobem na obniżenie ceny obowiązkowego ubezpieczenia. Wręcz przeciwnie, często są one nieubezpieczone i generują dodatkowe koszty dla wszystkich polskich kierowców.
Zarejestrowanie i ubezpieczenie pojazdu z współwłaścicielem to najbardziej popularny sposób na obniżenie stawki za obowiązkowe ubezpieczeniu OC, szczególnie dla młodych kierowców. Jak zauważa „Dziennik Gazeta Prawna”, dopisanie do dowodu rejestracyjnego współwłaściciela staje się coraz częstszym procederem we wschodniej Polsce. W tym przypadku jednak nie chodzi o ubezpieczenie pojazdu, a wręcz przeciwnie często kończy się na jego braku.
W artykule opublikowanym na portalu „DGP” czytamy, że tylko w samym Przemyślu jest zarejestrowanych 4,5 tys. pojazdów, które mają dwóch właścicieli – Polaka i Ukraińca. Władze miasta i jego mieszkańcy uskarżają się na liczne problemy związane z tymi autami. Są one w złym stanie technicznym, często mają nieważne ubezpieczenie lub nie posiadają badań technicznych. Często bywają one także porzucane, a koszty ich usunięcia ponieść musi miasto. Co więcej, ma to również pośredni wpływ na wszystkich polskich kierowców, którzy muszą płacić więcej za ubezpieczenie swojego samochodu. Rzecz w tym, że w przypadku kolizji z nieposiadającym ubezpieczenia OC autem za likwidację szkód zapłaci fundusz gwarancyjny, a to prowadzi do zwiększenia stawek obowiązkowej polisy dla jej posiadaczy.
Okazuje się, że rejestrowanie pojazdów ze współwłaścicielem z Ukrainy to proceder, który przy wschodniej granicy praktykowany jest od co najmniej kilku lat. Przyczyną jest chęć ściągnięcia na Ukrainę pojazdu z Polski. Ponieważ import aut do tego kraju wiąże się z wysokimi opłatami celnymi, rozwiązaniem okazuje się zarejestrowanie auta na współwłasność z Polakiem oraz wydanie polskich tablic.
PF