Czy Bonda stać na ubezpieczenie swoich samochodów?
We wchodzącym dziś na ekrany kin „Spectre” agenta 007 zobaczymy za kierownicą Astona Martina DB10. Czy zastanawialiście się kiedyś, ile James Bond musiałby zapłacić za ubezpieczenie swoich samochodów? Sprawdziła to porównywarka Superpolisa.pl.
Pracy w tajnej służbie Jej Królewskiej Mości z pewnością nie można odmówić rozmachu, czego najlepszym dowodem są luksusowe samochody, którymi jeździ James Bond. A może raczej rozbija się, bo portfolio agenta 007 jako kierowcy pełne jest pościgów i niezliczonej ilości spowodowanych szkód (np. na potrzeby „Spectre” zniszczono samochody o wartości… 24 mln funtów). Zwrócił na to uwagę jeden z brytyjskich ubezpieczycieli, który oznajmił, że w związku z fatalną historią jazdy, a także bardzo kosztownym i niestandardowym wyposażeniem pojazdów najprawdopodobniej odmówiłby Bondowi sprzedaży ubezpieczenia. Biorąc jednak pod uwagę, że w Polsce zakłady ubezpieczeń mają obowiązek sprzedania każdemu klientowi polisy OC i zakładając, że zgodziłyby się chronić go także w ramach autocasco, można spróbować określić, ile za samo OC oraz w pakiecie z AC zapłaciłby najsłynniejszy filmowy agent.
– Oczywiście kierowcy powodujący wiele szkód nie są najbardziej pożądaną przez ubezpieczycieli grupą klientów. Jednak oni również muszą posiadać polisę OC, mogą też chcieć chronić swój samochód w ramach dobrowolnego AC. Aby mieć pewność, że zrobiło się wszystko, by kupić te ubezpieczenia na jak najkorzystniejszych warunkach, trzeba najpierw dokładnie rozejrzeć się po dostępnych opcjach – mówi Bartłomiej Behnke z porównywarki ubezpieczeń Superpolisa.pl, która starała się znaleźć dla Jamesa Bonda najkorzystniejszą spośród ofert na polskim rynku.
Na potrzeby wyliczeń przyjęto, że 007 to 47-letni (wiek Daniela Craiga), nieżonaty mężczyzna bez dzieci, posiadający prawo jazdy od 25 lat, który OC opłaca od 15 lat, AC od 7, a na koncie ma minimum dwie szkody w ostatnich dwóch latach. Jego najnowszy samochód (miejsce rejestracji: Warszawa), Aston Martin DB10, to samochód koncepcyjny, więc ceny zostały policzone dla najbardziej zbliżonego do niego modelu. Sprawdzono również składki dla trzech innych, nieco bardziej „rzeczywistych” jego aut: Forda Mondeo MKV z 2006 r., Volvo S40 T5 z 2008 r. oraz Mercedesa W221 z 2011 r.
Składki godne agenta 007…
Jedno jest pewne, ubezpieczenie będzie Bonda sporo kosztowało. Tak szkodowy kierowca, a w dodatku jeżdżący tak niestandardowym samochodem jak najnowszy Aston Martin, nie kupi OC taniej niż za 9,5 tys. zł. To i tak niewiele, biorąc pod uwagę, że jedno z towarzystw zaproponowałoby agentowi OC za ponad 31 tys. zł… A jeśli 007 chciałby kupić również AC? Gdyby znaleźli się ubezpieczyciele chętni do objęcia ochroną tak drogiego i narażonego na szkody pojazdu, składka za pakiet OC + AC osiągnęłaby wartość kilku samochodów – minimum 304 tys. zł! Okazuje się, że w przypadku takich aut jak wspomniane Mondeo, Volvo S40 czy Mercedes ceny nie są wcale niższe i samo OC w przypadku tych aut zaczyna się od odpowiednio 6,7 tys. zł oraz 11 tys. w przypadku dwóch ostatnich samochodów.
– To, co rzuca się w oczy to rozpiętość cen pomiędzy najtańszą a najdroższą ofertą dla Bonda. Pod tym względem to taki sam kierowca, jak wszyscy inni użytkownicy dróg. Przecież każdy bez wyjątku właściciel pojazdu znajdzie na rynku zarówno tańsze, jak i droższe ubezpieczenia. Aby niepotrzebnie nie przepłacać, warto porównywać ze sobą propozycje jak największej liczby ubezpieczycieli, bo to daje pewność wyboru najkorzystniejszej opcji – dodaje Bartłomiej Behnke.
Dlatego brytyjski Privilege nie ubezpieczyłby Jamesa Bonda:
– Powoduje za dużo szkód i bierze udział w pościgach samochodowych, stanowi zatem zagrożenie dla bezpieczeństwa na drodze,
– Jego samochody są często modyfikowane, a takie dodatki jak broń czy wyrzucane fotele powodują ryzyko szkód na zdrowiu, a ich naprawa mogłaby być zanadto kosztowna,
– Istnieje podejrzenie, że adres agenta znajduje się w egzotycznym miejscu, poza obszarem, na którym za szkody odpowiada ubezpieczyciel,
– Bond często pije wódkę z martini, co może świadczyć o jego skłonności do jazdy pod wpływem alkoholu,
– Jako szpieg nie może podawać prawdziwego nazwiska, a to oznaczałoby, że ubezpieczając się na nieprawdziwe dane dopuściłby się oszustwa ubezpieczeniowego.