Jednolite odszkodowania receptą na podwyżki?
Ujednolicenie wysokości odszkodowań może wpłynąć na zatrzymanie wzrostu stawek ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Rzecznik Finansowy uprzedza jednak, że to rozwiązanie może zwiastować straty dla poszkodowanych w wypadkach drogowych.
Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” sposobem na zahamowanie wzrostu stawek w OC zdaje się być ujednolicenie wysokości odszkodowań. Opinie ekspertów z branży na ten temat są jednak podzielone.
Analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń – Marcin Tarczyński – sądzi, że receptą na unormowanie kwestii wzrostu cen obowiązkowych dla kierowców polis jest zdefiniowanie osoby bliskiej dla ofiary wypadku, a także ustalenia zakresu pomocy z tytułu ubezpieczenia, o którą może się ona ubiegać. Jednocześnie Marcin Orlicki , profesor reprezentujący uniwersytet im. Adama Mickiewicza w rozmowie z gazetą podkreślił, że odszkodowanie powinno być przewidywalne i sprawiedliwe. Konieczne jest także szczegółowe określenie w kodeksie cywilnym, czym są dobra osobiste. Z kolei prof. Maciej Kaliński z Katedry Prawa Cywilnego Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że winne nie są ogólne normy prawa cywilnego, a interpretacja sądów, które rozszerzają prawo do zadośćuczynienia także dla osób pośrednio poszkodowanych w zdarzeniu.
Przypomnijmy, że od stycznia obowiązują nowe rekomendacje dotyczące procesu ustalania i wypłat świadczeń przygotowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Powołano także Forum Zadośćuczynień, którego zadaniem jest znalezienie rozwiązania prowadzącego do ujednolicenia wysokości wypłat odszkodowań z OC w przypadku śmierci oraz określenia kręgu osób uprawnionych do występowania z roszczeniem. Konsekwencją czego miałoby być wprowadzenie algorytmu umożliwiającego obliczenie wysokości zadośćuczynienia.
Jednak takie rozwiązanie ma również przeciwników. Radca prawny w biurze Rzecznika Finansowego, Aleksander Daszewski powiedział gazecie, że instytucja martwi się o poszkodowanych. Jego zdaniem, tabele świadczeń powinny stanowić jedynie wskazówkę dla sądów. W przeciwnym razie projekt może doprowadzić do sytuacji, w której na oszczędności najwięcej stracą poszkodowani.
MZ