Aktualności7 października 2016

Kiedy zapłacimy mniej za OC?

Z tej publikacji dowiesz się o tym:

1/ Skąd biorą się podwyżki składek za ubezpieczenia OC kierujących pojazdami?

2/ Czy podwyżki osiągnęły już maksymalny poziom?

3/ Kiedy można liczyć na spadek cen?

Od kilku miesięcy praktycznie każdego dnia można znaleźć w mediach informacje o rosnących cenach komunikacyjnych ubezpieczeń OC. Komentatorzy wskazują na wiele przyczyn takiego stanu rzeczy, dlatego też eksperci beinsured również postanowili przyjrzeć się temu zjawisku. Pojawia się pytanie, czy istnieją jakiekolwiek obiektywne i wiarygodne przesłanki pozwalające na odpowiedź odnośnie dalszych wzrostów tych cen. A może jest szansa na powrót do poziomów składek sprzed kilku lat?

Ciągłe straty ubezpieczycieli

Wyniki finansowe ubezpieczycieli oferujących ubezpieczenia komunikacyjne OC od lat były, delikatnie mówiąc, niezadowalające. Jednak czarę goryczy przelał rok 2015 kiedy to ujemny wynik techniczny tej grupy ubezpieczeń wyniósł ponad jeden miliard złotych (upraszczając – ubezpieczyciele w roku 2015 ponieśli straty w tym segmencie rynku wynoszące ponad jeden miliard złotych; więcej na temat wyników finansowych sektora i poszczególnych ubezpieczycieli piszemy na portalu beinsured.pl).

Czy to stało się przyczyną rosnących cen polis komunikacyjnych OC? Pośrednio tak, tyle tylko, że strata techniczna ubezpieczycieli była następstwem innych zdarzeń, które doprowadziły do takich, a nie innych wyników finansowych, nie dając ubezpieczycielom innej możliwości, jak tylko podniesienie cen.

Z kolei taka, a nie inna strata techniczna była wynikiem kilku zjawisk – po pierwsze wojny cenowej, która powodowała znaczące obniżki składek na przestrzeni kilku ostatnich lat, po drugie – rosnącej wartości wypłacanych świadczeń i związanych z tym kosztów, po trzecie – ciągle relatywnie wysokich kosztów akwizycji i wreszcie – zwiększonych wymogów regulacyjnych.

Wojna cenowa

Przed kilkoma laty oddział jednego z zagranicznych ubezpieczycieli wchodzących na polski rynek postanowił zawalczyć o klienta ceną. Strategia o tyle skuteczna, że miała za sobą kapitały i rezerwy zgromadzone w ramach spółki w kraju macierzystym i w efekcie wynik finansowy na naszym rynku nie miał w początkowym okresie zbyt dużego znaczenia. Podejście też o tyle słuszne, że ostatecznie komunikacyjne OC, jako ubezpieczenie obowiązkowe, to dla większości Polaków rodzaj dodatkowego podatku, a jak wiadomo im niższe podatki tym lepiej. Ponadto jakość obsługi też nie ma w tym wypadku tak dużego znaczenia, bo ostatecznie to nie ubezpieczony jest bezpośrednim beneficjentem ubezpieczyciela OC, tylko ten, komu kierowca wyrządza szkodę. Czyli, w efekcie, im taniej, tym lepiej. Niestety strategia, mimo że z biznesowego punktu widzenia może i słuszna, dzisiaj odbija się czkawką całemu rynkowi. Większość ubezpieczycieli tracących powoli rynek na rzecz agresywnego konkurenta podjęła wyzwanie i spadek cen ubezpieczeń OC stał się faktem. Klienci byli z całą pewnością zadowoleni, czego jednak nie można było powiedzieć o zakładach ubezpieczeń i nadzorcy rynku. W efekcie podjęto szereg działań, od bezpośrednich rozmów z zaangażowanymi zakładami, poprzez konkretne kroki nadzorcze (kontrole zakończone stosownymi rekomendacjami).

Jednakże to dopiero mocno wydrenowany portfel spowodował, że wojna cenowa musiała się zakończyć i podwyżki cen były jedynie kwestią czasu. 

Rosnąca wartość wypłacanych świadczeń i związanych z tym kosztów

Z całą pewnością można byłoby wskazać wiele bardzo konkretnych przypadków świadczeń, przede wszystkim związanych ze szkodami osobowymi, które jeszcze kilka lat temu, w przypadku określonych zdarzeń wynosiły kilka-kilkanaście tysięcy złotych, a dzisiaj w podobnych przypadkach idą w dziesiątki, jak nie setki tysięcy złotych. Ten stan rzeczy wynika z dwóch podstawowych przyczyn. Po pierwsze aktywność kancelarii odszkodowawczych, którym udaje się uzyskiwać znacznie wyższe świadczenia dla klientów niż przed laty, a po drugie – zwiększone kwoty świadczeń zasądzanych przez sądy, nawet bez udziału kancelarii odszkodowawczych. Te działania powodują też zwiększone koszty obsługi samych postępowań likwidacyjnych po stronie ubezpieczycieli, niezależnie od wyższych kosztów świadczeń, co też ma swoje odbicie w wyniku finansowym i w efekcie przekłada się na wyższe składki. Swoją drogą ciekawie mogłoby wyglądać badanie, w którym zapytano by Polaków, czy akceptują podwyżki cen ubezpieczeń komunikacyjnych OC, jeżeli byłoby to konieczne do zapewnienia wysokich świadczeń z ubezpieczeń OC.

Relatywnie wysokie koszty akwizycji

Rynek dystrybucji ubezpieczeń, w szczególności ubezpieczeń komunikacyjnych, to rynek zdominowany przez sprzedaż z udziałem zewnętrznych sieci dystrybucyjnych i póki co to one dyktują warunki, na jakich gotowe są oferować swoje usługi. Prowizja dochodząca do 20% zainkasowanej składki nikogo nie dziwi. Jednocześnie, szczególnie na rynku dużych multiagencji nie widać specjalnej aktywności konkurencyjnej. W efekcie, właściwie jedynie pojawienie się nowego gracza lub też istotna zmiana strategii któregoś ze znaczących zakładów ubezpieczeń lub też dużego dystrybutora, skutkująca obniżeniem prowizji, może spowodować zainicjowanie trendu obniżania kosztów dystrybucji.   

 

Zwiększone wymogi regulacyjne

Pod tym hasłem można śmiało umieścić całokształt ostatnich zmian prawnych, począwszy od nowej ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, która implementując dyrektywę Solvency II wprowadziła zupełnie nową jakość w działalności ubezpieczycieli, przede wszystkim poprzez zmianę podejścia do zarządzania ryzykiem i wypłacalnością. Solvency II, to również zwiększone wymogami w zakresie raportowania i informowania, a to też oznacza zwiększone koszty działalności. Dodatkowe regulacje, to również wytyczne i Rekomendacje KNF i tutaj szczególnie istotne znaczenie mają „Wytyczne dotyczące likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych” z 16 grudnia 2014 r. oraz „Rekomendacje dla zakładów ubezpieczeń dotyczące procesu ustalania i wypłaty zadośćuczynienia z tytułu szkody niemajątkowej” z 21 czerwca 2016 r. Wszystkie te regulacje szczegółowo omawialiśmy już na portalu beinsured, dlatego też w kontekście tej publikacji warto jedynie podkreślić, że wprowadzone nowe wymagania znacząco wpłynęły zarówno na wysokość wypłacanych świadczeń, jak też na koszty związane z ich obsługą, co również przyczynia się do obecnego wzrostu cen. Nie można też zapomnieć o podatku bankowym nałożonym również na ubezpieczycieli, który mimo, że nie jest drastycznie duży, to jednak musiał znaleźć swoje odbicie w wysokości składek opłacanych przez klientów zakładów ubezpieczeń.   

Na pytanie zatem, czy podwyżki składek za ubezpieczenia komunikacyjne OC osiągnęły już maksymalny pułap – należy odpowiedzieć z całą pewnością nie. W pierwszym półroczu 2016 roku wynik techniczny w tej grupie ubezpieczeń w dalszym ciągu był ujemy i zgodnie z danymi PIU przekroczył 600 mln złotych. Nie widać też tendencji do znaczącego obniżania kosztów dystrybucji. Poza tym wzrost wartości wypłacanych świadczeń (o prawie 17 %) nie jest w pełni rekompensowany rosnącymi składkami. Dodatkowo nie widać też końca regulacjom rynku i aktywność KNF w tym zakresie raczej nie spowoduje zmniejszenia kosztów prowadzonej działalności. Wzrosty nie powinny być już tak gwałtowne jak na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, ale też próżno oczekiwać spadków cen.   

Co zatem musiałoby się wydarzyć, aby składki za OC kierujących pojazdami nie rosły tak gwałtownie, a być może uległy nawet znacznemu zmniejszeniu?

Na scenariusz oparty o „wojnę cenową” raczej nie można już liczyć, bo nawet jeżeli pojawi się jakiś desperat chcący zawojować rynek składką, to inni gracze z całą pewnością nie dadzą się już wciągnąć w taką walkę. Oczywiście można zakładać nieznaczną korektę składek w dół, zwłaszcza, gdyby na taki ruch zdecydował się ciągle największy gracz na tym rynku, czyli PZU, ale wojny cenowej z całą pewnością nie będzie.

Niekontrolowany wzrost składek mógłby również zatrzymać wypracowanie mechanizmów prawnych pozwalających na przewidywalność wysokości świadczeń z tytułu szkód osobowych, bo to one przede wszystkim narażają ubezpieczycieli na wysokie i trudne do przewidzenia świadczenia, co ma swoje bezpośrednie przełożenie na rezerwy i koszty ubezpieczycieli i w efekcie na składki. Póki co, mimo zapowiedzi przedstawicieli KNF sprzed kilku miesięcy o powołaniu grupy roboczej, która miałaby zająć się tym zagadnieniem – niewiele słychać w tym temacie. Również większa przewidywalność w obszarze regulowania rynku mogłaby przyczynić się do zmniejszenia kosztów działalności ubezpieczycieli i w efekcie – do częściowego zmniejszenia wysokości składek. Jednakże na to raczej nie należy liczyć, bo zapowiedzi płynące zarówno z ust polskich polityków jak i przedstawicieli UE, o konieczności dalszego wzmacniania ochrony konsumenckiej, nie dają większych złudzeń co do tego, że ciąg dalszy z pewnością nastąpi.

Myślę też, że nie należy bagatelizować ubezpieczycieli lub też dystrybutorów, którzy większy nacisk kładą na rozwój technologiczny (tzw. fintech lub insurtech). Direct póki co nie przyjął się w naszym kraju, ale tendencje związane z rozwojem nietradycyjnych kanałów dystrybucji ubezpieczeń już są na świecie wyraźnie widoczne. Firmy z branży fintech zaczynają wdrażać coraz więcej projektów dedykowanych ubezpieczeniom i nie wiadomo, czy którychś z nich nie okaże się prawdziwym przełomem, a wtedy znaczący spadek cen ubezpieczeń będzie jedynie kwestią czasu. Warto pamiętać, że jeszcze 20 lat temu nikt praktycznie nie myślał o korzystaniu z usług bankowych bez regularnych wizyt w oddziale, a dzisiaj wielu z nas pojawia się tam niezwykle rzadko, a nawet wcale, bo witryny internetowe banków w zupełności wystarczają. 20 lat temu Google nawet jeszcze nie istniał.

 

Piotr Czublun
radca prawny/partner

CZUBLUN TRĘBICKI Kancelaria Radców Prawnych Sp p.

zestawienie logo_srodek

 

Udostępnij

Popularne tagi

+ Rozwiń

Porównuj i oszczędzaj!

Mądrze wybieraj ubezpieczenie: komunikacyjne, nieruchomości, turystyczne, życia i zdrowia. Zadzwoń, wylicz online lub przyjdź do placówki

Sprawdź

 

Chcesz ubezpieczyć się osobiście?

Spotkaj się z naszym doradcą.

Znajdź placówkę