Ubezpieczenie na Boże Narodzenie
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia – oprócz czasu radosnych spotkań, uśmiechów, prezentów i suto zastawionych stołów to także czas… małych i większych domowych katastrof. Jak się przygotować, żeby ich ewentualne skutki nie zepsuły nam tego pięknego okresu?
„Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia!” – każdy z nas doskonale zna te odmieniane w grudniu przez wszystkie przypadki życzenia. I mało kto nie słyszał o ponurym prawie niejakiego Murphy’ego – jeśli coś może pójść nie tak, to pójdzie. To prawo, które – nie wiedzieć czemu – działa nadzwyczaj często (o czym wie każdy, kto zawodowo zajmuje się ubezpieczeniami). Właśnie ono odpowiada za to, że żywiczny zapach choinki zmienia się nagle w swąd spalenizny, przez komin wchodzi nie św. Mikołaj, ale złodziej, a skoczne angielskie „jingle bells” kojarzy nam się już tylko ze złowieszczym „dzwonem” na parkingu centrum handlowego. Co zrobić, żeby „oszukać przeznaczenie”, czające się na nasz świąteczny spokój za sprawą prawa Murphy’ego? Jest jedno proste wyjście – najlepiej ubezpieczyć to, o co się boimy. A jeśli nie jesteście pewni, czego się boicie, spójrzcie na nasz krótki…
Świąteczny przegląd katastrof
Poniższy film, nagrany na zamówienie amerykańskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich (CPSC), pokazuje co z Waszym mieszkaniem może zrobić płonąca choinka:
Post scriptum dla tych, którzy właśnie powiedzieli do siebie „ja swoją podlewam” – podlana pali się niewiele wolniej. Nadmiernym optymistom, wierzącym w swoją szybkość reakcji, polecamy zerknąć na zegar u dołu ekranu. Jeśli w momencie ataku ognia akurat pomagaliście zdejmować płaszcze świątecznym gościom, to lepiej zrobicie chwytając za swój i czym prędzej wychodząc (pamiętajmy – goście przodem!). Jeśli ten obraz dał Wam do myślenia, to zapraszamy do bliższego zapoznania się z tematyką ubezpieczeń nieruchomości od pożaru. Nie zapominajmy też o prewencji – choinka stojąca np. tuż przy firankach to nie najlepszy pomysł, jaki mógł nam przyjść do głowy (za to bardzo popularny).
Udało się – choinka stoi rozświetlona w ubezpieczonym już od pożaru domu. Ale przecież trzeba zrobić jeszcze ostatnie prezentowe zakupy! W ten sposób trafiamy naszym wychuchanym samochodem na parking centrum handlowego… Byliście kiedyś w takim miejscu tuż przed Bożym Narodzeniem? Jeśli to Wasz debiut, z serca radzimy wpierw zrobić przegląd… posiadanych ubezpieczeń komunikacyjnych. Nawet dobry kierowca może tak bardzo skoncentrować się na szukaniu wolnego miejsca na parkingu, że zupełnie straci czujność. Na przykład tak jak tutaj:
Choinka stoi, prezenty kupione, samochód cały, odwiedzili nas już pierwsi świąteczni goście – czas, byśmy i my ruszyli na suto zastawiony potrawami szlak wizyt. Według CBOS ponad 70 proc. Polaków spędza Boże Narodzenie z rodziną. To bardzo dobrze, ale miejmy w pamięci jedną rzecz – w okresie Świąt Bożego Narodzenia złodzieje nie próżnują, a my możemy wrócić do pustego, ograbionego mieszkania. Statystyki nie kłamią – na wielu obszarach kraju liczba włamań w tym okresie jest nawet o połowę wyższa!
Mała podpowiedź – wyjeżdżając nawet na jeden świąteczny dzień, stwórzmy pozory, że w mieszkaniu ktoś jest. Wystarczy zapalona lampka nocna – warto zaopatrzyć się w model z programowanym czasem działania i używać go zawsze podczas naszej nieobecności. Na sprytnego złodzieja jednak nawet to może okazać się niewystarczające. Nasze poczucie bezpieczeństwa poważnie wzmocni dobra polisa chroniąca od kradzieży z włamaniem. Odpowiednie ubezpieczenie domu to nie tylko finansowe zabezpieczenie na wypadek materialnych strat, ale również zdecydowanie mniej zmartwień i problemów w sytuacji, gdy dojdzie do kradzieży czy włamania.
Zamykamy nasz krótki przegląd świątecznych katastrof. Pamiętajcie, że nie wyczerpuje on możliwości drzemiących w podstępnym prawie Murphy’ego. Każdy powinien się zastanowić, czym ryzykuje i… ubezpieczyć to. Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia!