Ubezpieczeniowi oszuści aktywni jak nigdy dotąd
W istnienie niektórych metod wyłudzania odszkodowań i świadczeń od towarzystw ubezpieczeniowych wręcz trudno uwierzyć. Jak się okazuje, pomysłowość przestępców nie ustępuje liczebności przestępstw – według danych z wrześniowego raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) wykrytych oszustw nigdy jeszcze nie było w Polsce tak dużo.
Fraud, czyli inaczej oszustwo, naciąganie, fałszerstwo czy matactwo – tymi terminami określa się sytuację, w której przestępcy starają się wyłudzić pieniądze od jakiejś instytucji lub osoby.
Tak fraudy ubezpieczeniowe definiuje PIU:
Branżowe określenie przestępstw ubezpieczeniowych popełnianych na szkodę funduszu ubezpieczeniowego zarządzanego przez ubezpieczyciela; najczęstsze typy fraudów to: zgłoszenie ubezpieczycielowi fałszywego zdarzenia ubezpieczeniowego, celowe wyrządzenie szkody, powiększenie rozmiarów szkody, zatajenie przy zawieraniu umowy ubezpieczenia czynników istotnych do oceny ryzyka i wyznaczenia składki ubezpieczeniowej; fraudy ubezpieczeniowe – jeśli niewykryte przez ubezpieczyciela – uderzają zarówno w ubezpieczyciela, jak i w ubezpieczonych powodując wzrost wypłat świadczeń, a w konsekwencji również wzrost składek ubezpieczeniowych.
Na polskim rynku ubezpieczeniowym tego typu bezprawna działalność zdecydowanie nie jest rzadkością, a ujawnione w ostatnim czasie dane wskazują wręcz, że działające w naszym kraju zakłady ubezpieczeń muszą zmagać się niemalże z plagą wyłudzeń. Do takich wniosków można dojść studiując opublikowany przez PIU w ostatnich dniach września „Raport o przestępczości ubezpieczeniowej w 2014 r.”. W minionym roku kolejny raz wzrosła zarówno liczba, jak i wartość wykrytych przestępstw ubezpieczeniowych – zanotowano 532 zdarzenia na sumę 10,3 mln zł (średnio 19 tys. zł) na w przypadku ubezpieczeń na życie (Dział I) oraz 9,1 tys. zdarzeń na łączną kwotę 151 mln zł (średnio 16,6 tys. zł) w pozostałych ubezpieczeniach osobowych oraz w majątkowych (Dział II). Jak łatwo policzyć, mówimy tu o wyłudzeniu przeszło 160 mln zł!
Pełen raport do pobrania jest pod tym linkiem.
Przestępcza pomysłowość…
Aby zobrazować powyższe dane warto sięgnąć po kilka przykładów. Z pomocą ponownie przychodzi PIU, które w swoim podsumowaniu 2014 r. wskazuje kilka rzeczywistych sytuacji. Oto dwie z nich:
1. W ramach polis na życie często wyłudzane są odszkodowania za zgon ubezpieczonej osoby (40% wszystkich spraw w obrębie Działu I). Jeden z takich przypadków był następujący. Zgłoszono świadczenie z tytułu zgonu ubezpieczonego. Uwagę zwrócił krótki okres między zawarciem ubezpieczenia a zgonem ubezpieczonego (początek odpowiedzialności: 1 maja 2014 r., zgon: 22 czerwca 2014 r.). Polisa została zawarta prawidłowo, zachowano ciągłość ubezpieczenia w związku z wcześniejszą polisą w innym zakładzie ubezpieczeń na kwotę 43 tys. PLN. Podczas analizy dokumentacji zwrócono uwagę na podpisy ubezpieczone – go (porównano podpisy na deklaracjach z lat wcześniejszych oraz ze wzorami podpisów w innych instytucjach). Wykazano podrobienie podpisu na deklaracji (uzyskano opinię biegłego grafologa). Odmówiono wypłaty świadczenia. Klient nie odwołał się od decyzji.
2. Z kolei w przypadku przy szkodach osobowych z OC komunikacyjnego (66% wszystkich spraw w obrębie Działu II) popularne jest zawyżanie roszczeń z tytułu zadośćuczynienia po śmierci osoby bliskiej poprzez poszerzanie kręgu osób, z którymi zmarły przebywał w bliskich relacjach czy na których utrzymanie łożył. Czasami po zgonie poszkodowanego z marginesu społecznego, który z nikim nie utrzymywał bliskich stosunków, pojawiają się roszczenia wielu osób.
Przedstawiona sytuacje wydaje się w sumie dość… oczywista czy może nawet banalna. Przynajmniej na tle innych pomysłów, bowiem wyobraźnia oszustów potrafi projektować o wiele bardziej zaskakujące, spektakularne czy wręcz misternie ułożone intrygi. Można do nich zaliczyć następującą sytuację, polegającą na wyłudzeniu pieniędzy z polisy NNW – sprawca wraz ze swoim znajomym upozorował wypadek przy pracy.
A było to tak…
W podziemnym chodniku kopalni pomysłodawca przekrętu sfabrykował odpadnięcie odłamka skalnego ze stropu. Następnie wstrzyknął sobie zastrzyk znieczulający i polecił uprzednio namówionemu koledze (w zamian za 10% odszkodowania), aby ten uderzył go w chronione butem przemysłowym palce prawej stopy. Kolega użył 10-kilogramowego młota, a po wszystkim pozbył się dowodu. Zgłoszono wypadek przy pracy, wypłacona suma odszkodowania wyniosła prawie 27,5 tys. zł. Sprawa trafiła jednak do sądu, oszustwo się wydało, sprawcy otrzymali wyroki po 8 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Dodatkowo ubezpieczyciel miał otrzymać zwrot wypłaconej sumy. „Poszkodowany” stracił natomiast palce u prawej nogi…
Jak poradzić sobie z oszustami?
Chcąc wiedzieć jak najwięcej na temat rynku ubezpieczeniowego, zdecydowanie warto mieć o fraudach ubezpieczeniowych jak najszersze pojęcie. To w końcu jeden z elementów tego rynku, a jako taki zasługuje na uwagę i na pewno nieodpowiedzialnie byłoby zamiatać tego typu sprawy pod dywan. Na koniec warto więc zadać pytanie – czy jest szansa, że rynek i odpowiednie służby poradzą sobie z plagą oszustw? O jednoznaczną, a już na pewno wiążącą deklarację w tej sprawie nie jest jednak łatwo. Pewną podpowiedzią w sformułowaniu odpowiedzi na to pytanie niech będzie komentarz Jana Grzegorza Prądzyńskiego, prezesa zarządu PIU: Zebrane dane pokazują jak dużym i kosztownym problemem całego sektora jest przestępczość ubezpieczeniowa. Pocieszające jest jednak to, że jednocześnie rośnie wykrywalność wyłudzeń. Jest to możliwe dzięki m.in. coraz skuteczniejszym procedurom w zakładach ubezpieczeń oraz ich współpracy z organami ściągania. Brak przyzwolenia na przestępczość i walka z nią jest w interesie nas wszystkich.