Więcej kar i rekordowe odszkodowanie za jazdę motocyklem bez OC
W ubiegłym roku ubezpieczyciele przyjęli niecałe 7,9 tys. roszczeń spowodowanych przez kierowców motocykli, motorowerów i skuterów. To o 7% więcej niż w 2015 roku. Wzrosła również liczba ujawnionych przypadków braku obowiązkowej polisy OC – w 2016 r. odnotowano 6,1 tys. nieubezpieczonych pojazdów, to blisko 30% więcej w porównaniu z poprzednim rokiem. Miniony rok przyniósł także jedne z najwyższych regresów w historii UFG, dotyczyły one właśnie wypadków spowodowanych przez kierujących motocyklami.
Z wyjaśnień przedstawicieli Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) wynika, że wzrost wezwań wśród motocykli, motorowerów oraz skuterów ma związek ze zwiększeniem liczby kontroli Funduszu w tej grupie. To z kolei jest konsekwencją rozwoju narzędzia do wykrywania nieubezpieczonych pojazdów umożliwiającego kontrole tylko na podstawie analizy danych w ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych UFG. Trzeba mieć świadomość, że w ten sposób wykrywane są także nieużytkowane, stojące dotychczas w piwnicach i szopach, jednoślady. Takie motocykle również muszą posiadać OC. Ubezpieczenie to jest bowiem obowiązkowe tak długo, jak pojazd jest zarejestrowany.
Kara za brak OC dla właściciela jednośladu obecnie wynosi maksymalnie 670 zł. Jednak konsekwencje finansowe mogą być znacznie bardziej dotkliwe, np. gdy kierujący nieubezpieczonym motocyklem spowoduje wypadek. O tym przekonał się autor niechlubnego rekordu. W spowodowanym przez niego wypadku na motocyklu ucierpiał pasażer, który do końca życia będzie poruszał się na wózku inwalidzkim, a suma świadczeń (zadośćuczynienie, odszkodowanie, renta) wyniosła 1,3 mln zł. Ponad milion złotych będzie musiało zwrócić UFG dwóch innych kierowców jednośladów, którzy pod wpływem alkoholu spowodowali wypadki – w pierwszym poszkodowany doznał częściowego paraliżu, w drugim zginęła rowerzystka.
MZ