Piłka jest okrągła, bramki są dwie, a sumy ubezpieczeń piłkarzy… zawrotne!
Mundial – jeden z największych sportowych spektakli świata – właśnie wraca po 4-letniej nieobecności. Wraz z nim powracają nasze oczekiwania, że Lewandowski i spółka dadzą nam w Rosji powody do radości. Sportowi na wysokim poziomie nieodłącznie towarzyszą jednak kontuzje, czasem potrafiące nawet przerwać karierę. Piłkarze chętnie się ubezpieczają, bo wiedzą, o co toczy się gra – o duże pieniądze! To właśnie one odróżniają ubezpieczenie NNW sportowców od NNW „normalnych” ludzi, ubezpieczonych na wypadek niezdolności do pracy.
Nazywam się Lewandowski. Robert Lewandowski.
Nasz narodowy gwiazdor, Robert Lewandowski, ubezpieczył swoje nogi na… 330 milionów złotych. To więcej, niż suma ubezpieczenia ciała Jamesa Bonda w osobie aktora Daniela Craiga. Kwota ta odpowiada dochodom, na jakie nasz napastnik mógłby liczyć, gdyby wypełnił swój wart 80 milionów euro kontrakt z Bayernem Monachium. Co ciekawe, polisa Roberta obejmuje też mecze polskiej reprezentacji. Jego ubezpieczyciel nie ma jednak większych powodów do niepokoju – jak dotąd Lewandowski nigdy nie miał z powodu kontuzji przerwy trwającej dłużej niż… dwa mecze.
Jak to się robi w Bundeslidze
Popularność ubezpieczeń piłkarzy zależy w pewnej mierze od uregulowań w poszczególnych krajach. Przykładowo, zgodnie z przepisami obowiązującymi w niemieckiej Bundeslidze, w której gra Lewandowski, klub przestaje płacić piłkarzowi, jeśli kontuzja wyklucza go z gry na dłużej niż 6 tygodni. Zawodnik dostaje wówczas jedynie kwotę 2966 euro miesięcznie z niemieckiego odpowiednika ZUS-u. Efekt? Ponad 90% zawodników w Niemczech ma wykupione prywatne ubezpieczenie.
200 tysięcy euro składki za… każdą nogę
Ciekawie wygląda porównanie dwóch obecnie największych gwiazd światowego futbolu – Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Suma ubezpieczenia argentyńskiego wirtuoza to 550 milionów euro. Portugalczyk wypada tu blado, bo jego ubezpieczenie opiewa na „zaledwie” 103 miliony euro – to ponad pięć razy mniej niż Messiego. Jednak w wypadku snajpera Realu Madryt ubezpieczającym jest klub, natomiast Messi płaci sam. I to jeszcze jak płaci – według szacunków roczna składka może opiewać nawet na 400 tysięcy euro!
Dłonie warte miliony
Dawna gwiazda Manchesteru United i Realu Madryt – David Beckham – ubezpieczył swego czasu nogi na 100 milionów funtów, po czym dorzucił kolejną „setkę” za… resztę ciała. Prawdopodobną przyczyną takiego posunięcia był jego status ikony mody. Jak łatwo podsumować, łączna suma ubezpieczenia wyniosłaby 200 milionów funtów!
W historii piłki najmocniej wpisywali się zawsze napastnicy (jak widać podobnie jest w przypadku sum ubezpieczeń), ale inne boiskowe pozycje również są silnie obsadzone. Spójrzmy choćby na bramkarzy, którzy nierzadko ubezpieczają… dłonie – podstawowe narzędzie ich pracy. Klubowy kolega „Lewego”, Manuel Neuer, ubezpieczył swoje na kwotę zaledwie 3 milionów euro. Bardziej boi się kontuzji kończący powoli karierę Iker Cassilas, który wykupił polisę na 15 milionów euro.
Polacy nie gęsi i swoje NNW mają
W 2017 r. Polski Związek Piłki Nożnej podpisał porozumienie z PZU, wprowadzające program ubezpieczenia NNW i kosztów leczenia dla wszystkich zawodników klubów sportowych zrzeszonych w PZPN. Program obejmie ochroną ubezpieczeniową od następstw nieszczęśliwych wypadków ponad 7 tysięcy klubów i około 450 tysięcy zawodników. Ochrona przeznaczona jest nie tylko dla zawodników reprezentacji Polski, I i II ligi oraz ekstraklasy, ale także dla piłkarek i piłkarzy wszystkich kategorii wiekowych, w tym dzieci i młodzieży.
JN