Spalinowa afera Volkswagena może przynieść szkodę wysokości 78 mld euro
Od trzech tygodni jednym z najważniejszych tematów gospodarczych są doniesienia o spalinowej aferze Volkswagena. W połowie września amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ogłosiła, że niemiecki koncern sprzedał w USA blisko pół miliona aut z silnikiem Diesla, w których manipulowano zawartością trucizn w spalinach. Zamontowane w nich oprogramowanie zaniżało normy toksyczności spalin, dzięki czemu auta spełniały wymogi. Jednak w rzeczywistości z ich rur wydechowych wydobywało się nawet 40 razy więcej szkodliwych dla zdrowia tlenków azotu, niż dopuszczają amerykańskie normy.
Według doniesień prasowych, szkody będące konsekwencjami wspomnianej afery mogą sięgnąć między 23 a 78 mld euro. To pouczające z perspektywy oceny adekwatności sum ubezpieczenia w polisach D&O – informuje na łamach „Gazety Ubezpieczeniowej” Michał Molęda z Leadenhall Polska.
Wspomniane polisy to ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej władz spółek handlowych, które są rodzajem polisy OC zawodowego. W przeciwieństwie do innych polisy OC typu zawodowego w polisach D&O ochrona ubezpieczenia nie obejmuje zakresu usług zawodowych wobec klientów, lecz chroni jedynie przed roszczeniami własnego pracodawcy.
Wyliczenia sumy szkód zaistniałych w wyniku spalinowej afery Volkswagena potwierdzają statystyki, że adekwatna suma w ubezpieczeniu D&O powinna stanowić ok 20% sumy aktywów, czyli w uproszczeniu wartości majątku przedsiębiorstwa. W przypadku dużych koncernów oraz instytucji finansowych limity te z reguły są nieosiągalne lub ich koszt zbyt wysoki w stosunku do przewidzianych na ubezpieczenie budżetów. Jednak dla większości firm, których aktywa nie przekraczają kilku miliardów, są to sumy realne do osiągnięcia.
W artykule „Gazety Ubezpieczeniowej” czytamy, że koncerny tej wielkości co Volkswagen z reguły wykupują limity w polisach D&O rzędu 500 mln euro. Natomiast w Polsce spora część przedsiębiorstw wciąż w ogóle nie decyduje się na ubezpieczenie w tym zakresie.